piątek, 5 lipca 2013

if I were a boy

Znowu robi mi się w chuj smutno.
A to dlatego, bo czuję się mniej ważny, niż jakaś durna gra. CZUJĘ SIĘ MNIEJ WAŻNY OD GRY. To samo w sobie jest żałosne.

sobota, 29 czerwca 2013

fashion of his love

Ogarnij się kurwa. Weź się w garść.
Ostatnio coraz częściej to słyszę. Tylko wam to wszystko tak łatwo mówić, nie znacie mnie, nie wiecie jaki jestem, jak to wszystko odczuwam. A wczoraj, gdy minęły trzy miesiące, coś we mnie runęło. Właśnie wtedy dopiero do mnie dotarło, że już nie wrócisz. Tak, nie wrócisz. Nie wrócisz. Chociażbym nie wiem co zrobił i jak bardzo bym chciał. 

Mam huśtawki nastrojów - raz jestem zły, denerwujący, upierdliwy, chamski, a za chwilę radosny, czuły, kochający, zabawny. Nie potrafię przejąć nad tym kontroli. W dodatku zachwiania emocjonalne zaczynają być w moim przypadku rutyną. Dzisiaj cały dzień siedzę w piżamie, starając się nie myśleć, bo gdy tylko pozwolę moim myślom dryfować - wybucham. 

A teraz, kiedy piszę to gówno dla samego siebie wmawiając sobie, że w pewien sposób to mi pomoga, płaczę. Puszczam wolno wszystkie emocje, które trzymałem w sobie od wczorajszego wyjścia do Soni, wejścia do Twojego pokoju, odwiedzin na cmentarzu z bukietem irysów, które tak bardzo lubiłaś... Głupio to brzmi, ale po prostu dalej sobie nie radzę. Tak desperacko potrzebuję z Tobą porozmawiać. Tak desperacko Cię potrzebuję. Tak bardzo się boję, że sobie coś zrobię. Że zrobię coś, czego będę żałował. Ale z każdym dniem jest ze mną coraz gorzej. 

Teraz potrzebuję tylko i wyłącznie Mateusza.
A on jest teraz tak daleko.

wtorek, 28 maja 2013

shinihajimeru

Ponad godzinę temu minęły dwa miesiące od kiedy nie ma Cię już z nami. Trochę mi się poprawiło - już nie płaczę tak dużo i tak często jak wcześniej. Staram się być silny i jestem wdzięczny za pomoc od moich przyjaciół i mojego chłopaka. Bez nich bym sobie w ogóle nie poradził. Żałuję, że dlatego że się przeprowadziłem mogę tak rzadko chodzić na twój grób, a tak bardzo chciałbym dzisiaj tam być, opowiedzieć Ci wszystko co u mnie, jak mi leci, jak sobie radzę. Ostatnio byłem tam prawie dwa tygodnie temu. I płakałem. Prosiłem. Przepraszałem. Rozkazywałem. Załamywałem się. Robiłem Ci wyrzuty. Ale chcę, żebyś wiedziała, że dalej bardzo Cię kocham i dalej tęsknię. Chciałbym, abyś o tym wiedziała patrząc na mnie tam z góry, czy coś. Ale właśnie w takich chwilach jak ta mam nadzieję, że reinkarnacja jest prawdziwa i będziemy jeszcze wstanie kiedyś się spotkać, chociażby pod innymi wcieleniami.

środa, 8 maja 2013

haru haru

Nigdy żadna piosenka i teledysk do niej nie wycisnął ze mnie tyle łez, ile haru haru. Łzy dalej płyną po moich policzkach, bo widząc dziewczynę w teledysku leżącą na sali operacyjnej, która powoli umiera, widziałem Ciebie. Nie chcę tak. Dalej sobie nie radzę. Proszę, wróć, teraz, zaraz.

poniedziałek, 6 maja 2013

so happy i could die

Ciągle w mojej głowie brzmi jedno z Twoich ostatnich zdań, które usłyszałem tuż przed tą okropną operacją - "po raz pierwszy chcę tak naprawdę żyć". Gdy zamykam oczy i myślę o Tobie to ciągle słyszę twój przerażony głos, gdy wypowiadasz to zdanie. Mówiłem, obiecywałem, że będzie dobrze, że jeszcze razem będziemy biegać po Warszawie, chodzić do kina na branżowe filmy, kłócić się o byle co i jeść płatki z mlekiem na podłodze w Twoim wiecznie zagraconym pokoju. Co ze mnie za przyjaciel, który nie potrafi dotrzymać obietnicy?

czwartek, 2 maja 2013

.

Nie uśmiecham się od miesiąca i trzech dni. Mimo stwarzanych pozorów - nie radzę sobie. Wróć do mnie Emila. Proszę.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Johahae

Śniło mi się, że jechałem w tramwaju z rodzicami i nagle zadzwonił do mnie telefon. Patrzę na wyświetlacz "Emila". Uśmiech od razu zniknął z mojej twarzy, łzy same płynęły po moich policzkach i narastające uczucie pustki i bólu w sercu. Odebrałem i usłyszałem Twój głos - brzmiał tak jak zawsze, wesoły, pełny radości, na którego same wspomnienie mam zaszklone oczy. Mówiłaś do mnie, żebym się ogarnął, że jest Ci dobrze, żebym się nie martwił. Nie potrafiłem mówić, chciałem, próbowałem, ale po prostu nie mogłem. Tylko po cichu płakałem. Powiedziałaś, że mnie kochasz i że byłem Twoim najlepszym przyjacielem i dziękujesz mi za wszystko. I rozłączyłaś się. Stałem zapłakany w tramwaju pełnym ludzi, czując się tak samotny jak jeszcze nigdy w życiu. Gdy tylko się troszkę pozbierałem - powiedziałem o tym rodzicom. Patrzyli na mnie ze smutnym uśmiechem mówiąc, że to niemożliwe, że Cię nie ma, że już nigdy nie wrócisz. Chciałem pokazać im spis połączeń, a gdy już włączyłem telefon - był pusty. I się obudziłem. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może to głupie, ale mam wrażenie, że chciałaś, żeby mi się to przyśniło. Wiem, bezsensu, ale nie mogę odrzucić tego wrażenia. Zaczynam sobie coraz częściej zadawać pytanie - jak    żyć bez Ciebie?

piątek, 19 kwietnia 2013

As if forever exists

Nie radzę sobie. Po prostu nie daję rady. Wszystko mnie męczy, a ja z każdym dniem czuję jakbym powoli umierał mimo tego, że mam koło siebie kogoś, kto mnie kocha. Cały czas płaczę na samo wspomnienie, a gdy pisze do mnie jej siostra, to wybucham głośnym szlochem. Nie chcę tak. Nie chcę żyć bez Ciebie, nieważne jakby to głupio i bezsensownie brzmiało. Wszyscy mi powtarzają, że nie chciałabyś tego, żebym się kaleczył, żebym coś sobie zrobił, żebym płakał. Ale skąd oni mogą to wiedzieć? Skąd oni mogą wiedzieć jak to jest stracić najważniejszą osobę w swoim życiu, która po prostu tak odeszła zostawiając za sobą tylko cienie wspomnień i uśmiechów? Nikt Cię nie znał tak dobrze jak ja i jestem pewny, że nigdy nie zapomnę twojego pretensjonalnego krzyku z moim nazwiskiem, kiedy zrobiłem coś, co Ci się nie podobało lub po prostu irytowało. Ten twój uśmiech od ucha do ucha lub sapanie ze zmęczenia, kiedy musieliśmy wejść po schodach na trzecie piętro, żeby móc w końcu położyć się na twoim łóżku pełnym poduszek i kłócić się o to, kto otworzy drzwi dostawcy pizzy i weźmie z kuchni pepsi. To jak śmiałaś się ze mnie, że nie potrafię włączyć dobrze filmu, że zawsze ubrudzę się podczas jedzenia w McDonaldzie naszych kurczak burgerów, na które zrywaliśmy się zawsze z ostatniej biologii. Jak przewracałaś oczami, kiedy włączałem jak zwykle japońską muzykę, do której o dziwo się przekonałaś w małym stopniu. A teraz siedzę sam ze łzami cisnącymi mi się do oczu i z ogromnym bólem, którego nie potrafię powstrzymać, wspominając o Tobie wszystkie dobre i złe rzeczy, które już zdążyłem Ci wybaczyć. Mogę mieć teraz tylko nadzieję, że i Ty mnie zdążyłaś wszystko wybaczyć. Kocham Cię i zawsze będę. Nie masz nawet pojęcia jak bardzo chcę teraz być przy Tobie, gdziekolwiek jesteś. Chcę do Ciebie dołączyć, nie wiem tylko jeszcze jak i kiedy.

wtorek, 9 kwietnia 2013

saranghae

Emila nie żyje już od ponad tygodnia, a ja dalej nie rozumiem jak to się stało, dlaczego. Dlaczego ona? Dlaczego moja kochana Mila? Moja najlepsza przyjaciółka i przez długi czas jedyna. Jest mi tak strasznie ciężko, nie poradzę sobie bez niej. Zakładam na twarz tylko głupią maskę z dobrą miną do złej gry, która zaczyna wrastać mi w skórę.

wtorek, 26 lutego 2013

keredo

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę czemu zacząłem odwiedzać wszystkich moich znajomych i przyjaciół, którym w pewnym stopniu na mnie zależy. Chyba po prostu chcę się z nimi ostatni raz pożegnać.

niedziela, 24 lutego 2013

ushinaenai

Przeglądam tego bloga i każdy wpis po kolei i zastanawiam się jak to możliwe, ze zmieniłem się tak bardzo. Kiedyś pragnąłem spędzić resztę życia z osobą, która kocham ze wzajemnością, a teraz, gdy to mam czuję się taki pusty. Jakby czegoś mi brakowało.

Miałem nie pisać pierwszy, czekać na jakikolwiek znak z Jego strony, ale gdy tylko zobaczyłem zieloną ikonkę obok Jego imienia i nazwiska to nie mogłem się powstrzymać. Nie skończyło się to najlepiej, umówiłem się z nim na jedenastą we wtorek. Więc czeka mnie trasa metrem Marymont -> Arsenał i przesiadka na tramwaj numer 20 lub 23 i na przystanek Marynin.


Tęsknie, tak bardzo tęsknie.
I tak bardzo źle się z tym czuję, wiedząc, że psuję coś, co zdążyłem zbudować przez te krótkie cztery miesiące.

sobota, 23 lutego 2013

Sarang hae

Nie wiem co ze sobą robię, czemu to czuję. Czemu tego chcę i pragnę. Tak bardzo, że tylko sprawdzam co chwilę czy jest dostępny na czacie.