niedziela, 27 listopada 2011

Nachtbringer

Ale ze mnie jebany, zimny skurwiel. Czemu ciągne coś, co nie ma sensu? Czemu nie potrafię po prostu poddać, spojrzeć w lustro i przyznać się do tych wszystkich błędów? I czemu daję głupią, złudną nadzieję komuś, kto we mnie wierzył od początku i podnosił, gdy upadłem? Obawiam się, że nie potrafię oddać jej tego uczucia, jakim mnie darzy. Przez to wszystko chyba popadnę w depresję. Nie chcę Cię stracić. Proszę, nie pozwól mi utonąć w oceanie złych myśli. Wszystko naprawię, obiecuję. Tylko daj mi szansę. Nawet największy sukinkot na nią zasługuje.

Dziwnie się czuję, gdy ktoś próbuje zdobyć moje względy. Zwykle to ja uganiałem się za innymi, a gdy Ci mnie ranili - wybaczyłem jak jakiś zwykły naiwniak, sądząc, że się zmienią i że na prawdę coś do mnie czują. Czy ja muszę być taki głupi? Chociaż z drugiej strony... Uwielbiam stan zakochania. Uwielbiam kochać. Uwielbiam uśmiech, na jego twarzy. Ale kochać kogoś bez wzajemności? To jest jak mieć wysoki tort z bitą śmietaną bez czereśni na szczycie.

Co by się stało, gdyby się nie stało, to co się stało? Czy moje życie wyglądałoby tak samo? Gdybym mógł cofnąć czas, jestem pewny, że niczego bym nie zmienił. Mimo tego, że doskonale bym wiedział, czym się to skończy, zagadałbym do Ciebie, zyskując kogoś więcej na te całe dwa lata. Chociażby ze względu na wspomnienia, które wywołują u mnie smutek i żal, ale i podnoszą mnie na duchu, gdy jestem zdołowany i ledwo zdolny do życia. Bo czy istnieje coś gorszego, niż nieodwazjemniona miłość?

sobota, 19 listopada 2011

Ohne Licht und Zeit

Miałeś być pierwszy. Chciałem, żebyś był pierwszy. W pewnym sensie nim byłeś. Dokładnie pamiętam tamten okres mojego życia. Okres, w którym byłeś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i mógłbym wtedy zrobić wszystko. Ciągle stawiam się dlaczego to minęło. Czy nie przyrzekaliśmy sobie, że to będzie trwało wiecznie? Obawiam się, że wieczność to pojęcie względne.

Tylko co mi pozostanie, skoro nawet wieczność zniknęła gdzieś za rogiem jakiegoś zrujnowanego budynku, który kiedyś zwał się duszą? Zrujnowanego przez ból, smutek i bezradność. Myślałem, że może to tylko kwestia czasu, aż ktoś się zorientuje, że potrzebny jest renowacja. Ludzie rodzą się ślepi i takimi pozostają aż do końca swojego życia. Ja chyba takiego szczęście nie miałem.

Nie mów mi, że ta chwila to wszystko, co chcesz, jeśli to nieprawda. Drzwi już dawno zamknęły się za tobą bezszelestnie, pozostawiając nieprzyjemne uczucie pustki i zimna, wypełniającego moje wnętrze. Nawet nie masz najmniejszego pojęcia, że wciąż o tobie myślę. Wspominam brzmienie twojego głosu i twój charakterystyczny śmiech. Pamiętam twój dotyk i słowa, które wypowiedziałeś. Szczególnie tych kilka - te, dzięki którym budziłem się każdego kolejnego dnia pełny życia i radości - oraz te, przez które potrafiłem siedzieć na łóżku i płakać przez całą noc w ciemnym, zamkniętym pokoju.

I just need somebody to love. Is it too much?