poniedziałek, 10 grudnia 2012
the worst things in life come free to us
I wracają do mnie wspomnienia, zwalają mi się na głowę, nie dając mi zapomnieć o tym wszystkim. A wszystko przez jedną, durną piosenkę, której nie powinienem dzisiaj włączać. Której w ogóle nie powinienem włączać, szczególnie teraz, gdy dobija piąta nad ranem, a ja siedzę w pokoju po ciemku z zarzuconym na ramiona kocem.
środa, 5 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
suicide is the proof of life
Pewnie gdyby leżała tam, gdzie powinna to bym jej użył.
Chociaż raz.
Ale głęboko.
Chociaż raz.
Ale głęboko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)