niedziela, 8 stycznia 2012

Du kotzt mich an.

Znów mam ochotę pierdolonąć swoimi uczuciami o ścianę i udawać, że nic, a nic mnie to nie rusza. Skoro inni mogą być tacy zimni i wredni oraz każdym kolejnym słowem zabijać cząstkę tego, co ze mnie pozostało, to dlaczego ja tak nie potrafię? Czemu to zawsze ja muszę się o kogoś starać z całych swoich sił? Byłoby miło, gdyby choć jeden jedyny raz to ktoś starałby się o mnie.

Zależy mi na tobie; nie chcę, żebyś tak o sobie myślał; chcę tylko Ciebie. Po co to wszystko mówiłeś, skoro tak naprawdę nie sądzisz? Skoro odszedłeś ode mnie tak samo jak inni. Wiesz co jest najgorsze? Że Ci wierzyłem. Jak jakiś idiota. Czekałem godzinami, wpatrywałem się w Twoje zdjęcia. I po co? Po to, żebyś nie odbierał ode mnie telefonów, nie odpisywał na smsy, zablokował nawet na tym durnym gadu-gadu i nie powiedział dlaczego to znowu się dzieje w moim życiu? Przecież to ty zawsze mówiłeś, że tamten, z którym byłem to idiota. Że jak mógł to zrobić?

Wiesz gdzie jest tutaj zabawny paradoks? Mówiłeś, że zabijesz tego, kto mnie jeszcze raz skrzywdzi. Gotowy na samobójstwo?

-Uśmiechnij się. Choć na sekundę. Dla mnie.
-Nie wiem, czy jeszcze potrafię.

1 komentarz:

  1. Sprawa jest prosta. Przeczytaj sobie to, mnie otworzyło oczy wczoraj. .__. http://tuttovabene.blog.onet.pl/kiedy-mu-na-tobie-nie-zalezy,2,ID448513541,n

    OdpowiedzUsuń