poniedziałek, 10 grudnia 2012

the worst things in life come free to us

I wracają do mnie wspomnienia, zwalają mi się na głowę, nie dając mi zapomnieć o tym wszystkim. A wszystko przez jedną, durną piosenkę, której nie powinienem dzisiaj włączać. Której w ogóle nie powinienem włączać, szczególnie teraz, gdy dobija piąta nad ranem, a ja siedzę w pokoju po ciemku z zarzuconym na ramiona kocem.

niedziela, 18 listopada 2012

hikari no niwa

Może to chore, może jestem nienormalny, ale tęsknię za bólem. Za bólem, który mogłem kontrolować, który dostawałem w takich dawkach jakich tylko chciałem.

Siedzę na łóżku z kubkiem gorącej czekolady i wyglądam przez okno, zastanawiając się nad tym wszystkim. Nie rozumiem co takiego we mnie widzisz, że nie odpychają Cię moje blizny, że mnie kochasz takiego jakim jestem. Dajesz mi oparcie. Wiem, że mogę dzwonić i pisać o każdej godzinie, w dzień lub w nocy, a ty zawsze będziesz i mnie nie zostawisz. Że jak zadzwonię, to wsiądziesz w pociąg i tu będziesz tylko po to, żeby mnie przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

Kocham Cię.

wtorek, 30 października 2012

waratte

Gib nicht auf.
Znowu chce mi się płakać.
Tym razem nie ze szczęścia.

Nie wiem co się znowu dzieje. Tracę nad sobą kontrolę. Znowu chcę się skaleczyć i patrzeć na krew. Ale obiecałem. Źle mi.

wtorek, 23 października 2012

Kimi no inai

Jest tak dobrze...
Jest prawie tak dobrze, jak było dwa lata temu.
Połamałem wszystkie żyletki i wyrzuciłem je za okno.
Tak będzie lepiej.

poniedziałek, 22 października 2012

shizuka ni shizuka ni ochite yuku

Kocham patrzeć na Ciebie, kiedy się uśmiechasz, mówisz coś, leżysz. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżują. Jak o mnie mówisz, jak o mnie piszesz, jak o mnie myślisz. Jaki dla mnie jesteś.

Kocham, gdy piszesz, że tęsknisz, że chcesz mnie tu i teraz, że zrobisz dla mnie wszystko, że pomożesz, że przytulisz, że zaśpiewasz, że zagrasz. Że będziesz tylko i wyłącznie mój.

Kocham twoje zdezorientowanie, kiedy nie wiesz co powiedzieć, kiedy jesteś gotowy przyjechać do mnie tylko dlatego, że mi smutno, kiedy się o mnie martwisz, kiedy boisz się o mnie, kiedy pytasz, czy wszystko w porządku, kiedy rano wysyłasz mi smsa z pytaniem jak się spało, kiedy wieczorem piszesz mi dobranoc kiedy przy mnie jesteś, nawet wtedy, gdy Cię nie ma.

Ile bym dał za to, żeby wiedzieć, że to właśnie Ty. Że nie będziesz taki jak inni, że twoje obietnice nie są rzucane na wiatr, że to po prostu nie zniknie, nie pęknie ot tak sobie jak bańka mydlana. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo ważną osobą stałeś się w moim życiu, w ciągu zaledwie tych kilku dni. Więc proszę, nie zepsuj tego.

niedziela, 21 października 2012

bokura no sakura~~

Nie robię tego od prawie dwóch tygodni.
Udało mi się prawie całkowicie zerwać z Nim kontakt, gdyby nie wczorajszy sms, który oczywiście musiałem wysłać, będąc w pełni nieświadomy tego, co robię. Mam nadzieję, że nie odpisze. Tak jak zawsze to robił.

Ostatnio spotkała mnie dziwna sytuacja. Siedziałem sobie na schodkach i słuchałem muzyki, czekając na przyjaciółkę, która oczywiście się spóźniała. Nagle przede mną przykucnęła kobieta i mówi mi "Nie rób tego więcej". Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie i dezorientację? Wdałem się w krótką dyskusję z tą kobietą. Chodziło jej o moje blizny. Zainteresowała się mną, mimo, że w ogóle mnie nie znała i zapewne nigdy więcej mnie nie ujrzy. Ale właśnie świadomość, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy nie są na wszystko obojętni, trzyma mnie przy życiu.

Powiedz mi, że mnie kochasz. Cii. Wiem, że to będzie kłamstwo.
Po prostu to powiedz.

niedziela, 30 września 2012

wasureruna

I doszło do tego, że boję się zasypiać. Naprawdę.
Od kilku tygodni prześladują mnie koszmary, w których wszyscy, których kocham i na których mi zależy giną. Umierają w ogromnym cierpieniu, zwijają się na podłodze brudnej i lepkiej od krwi. Patrzą na mnie oczami pełnymi bólu. Proszą mnie o pomoc cichym szeptem, prawie bezgłośnym. A ja nie mogę nic zrobić. Nie mogę zamknąć oczu, odwrócić się i odejść. Zatkać uszu, żeby nie słyszeć ich przeraźliwego krzyku, który będzie mnie prześladował. Jestem sparaliżowany. Spetryfikowany.

I tak każdej nocy.
Boję się.
Zaśnij ze mną.

poniedziałek, 24 września 2012

Born this way.

Nowe blizny, nowy ból.
Nie chcę myśleć o niczym.
Chciałbym trwać w stanie totalnego otępienia, patrzeć się w jeden punkt na suficie i mieć wszystko gdzieś. Nie patrzeć na innych ludzi, nie starać się im pomóc kosztem własnego zdrowia psychicznego.
Być egoistą.
W końcu umrę. Tylko kiedy?

wtorek, 18 września 2012

gareki no hana

Jestem jednak za słaby, nie dałem rady.
A próbowałem wczoraj, znowu. Połknąłem garść tabletek nasennych, które znalazłem wśród lekarstw i popiłem wódką, która została jeszcze z koncertu w Poznaniu. Położyłem się, leżałem i czekałem. Płakałem. Łzy leciały po moich policzkach, a ja ślepo gapiłem się w sufit... I po chwili wstałem. Poszedłem do łazienki i wszystko zwymiotowałem. Nie potrafiłem.
Dlaczego?

wtorek, 11 września 2012

czwartek, 30 sierpnia 2012

hai no yuki

Jakie to śmieszne, a zarazem smutne, że wszystko, co przyjemne kończy się prędzej czy później. Nawet taki durny ból, który daje chociaż odrobinę ulgi. Nawet on mija.

Tak, przyznaję, jestem osobą w depresji. Depresji, której nie potrafi pokonać i nawet nie chce, bo po co? Wystarczy założyć na twarz maskę i udawać, że wszystko jest w porządku. Nie chcę martwić innych osób sobą. Naprawdę. Zresztą czuję, że powoli wszystkich tracę.

Jego już straciłem, teraz powoli tracę Ciebie.

Nawet nie potrafię podciąć żył raz, a porządnie.
Zawsze mam pecha. Nawet wtedy, gdy chcę się zabić.
Nie potrafię zrobić nawet tego.

czwartek, 19 lipca 2012

Kanashii uta

Nie rozumiem co się ze mną dzieje. Przecież jeszcze kilka dni temu, gdy byłem w Lublinie, było dobrze. Nie smuciłem się, nie płakałem. A teraz znowu cierpię - tylko z jakiego powodu? Nie potrafię nawet tego nazwać.

Może z tęsknoty. Tęsknię za kimś, kogo ledwo poznałem. I za moją Hosią kochaną, którą wytulałem. A może z zazdrości? Za to, że ta, którą wybrałeś, ma Ciebie na co dzień i nie musi przebywać tego cholernego dystansu, żeby wtulić się w twoje ramiona? Albo głupoty. Bo robię coś, czego nie powinienem i daję sobie nadzieję na zalążek czegoś, co nigdy nie powstanie.

Nie wiem, naprawdę nie wiem. Po prostu czuję się dziwnie pusty w środku. Tak jakby ktoś spuścił ze mnie całą radość życia niczym powietrze z balonika. Może to i dobrze? Chciałbym to wiedzieć, serio.

wtorek, 5 czerwca 2012

Yakusoku shita yo ne

Czemu jesteś taki słodki?
Ciągle się uśmiecham, kiedy sobie przypomnę twój dzisiejszy gest, jak zdjąłeś kurtkę i okryłeś mnie nią, by chronić mnie przed chłodnym deszczem, który nawet na chwilę nie przestawał padać. Jak w samej koszuli, którą zresztą dostałeś ode mnie, szedłeś w taką zimną pogodę, na nic się nie skarżąc.
Jak się uśmiechnąłeś patrząc na mnie. Jak mnie czule przytuliłeś.

I po co to wszystko robisz? Po co siejesz ziarnko nadziei w moim okaleczonym sercu? W co ja w ogóle się wplątuje? Nie powinno się wchodzić między dwóch ludzi, którzy się kochają... Bo ją kochasz, prawda? Mówiłeś jej to tyle razy, tak samo jak mnie. Że nigdy jeszcze nikogo nie kochałeś tak bardzo, jak kochasz moją przyjaciółkę. Doskonale to pamiętam, bo własnie wtedy pierwszy raz coś we mnie runęło z twojego powodu.

Jejku.
Ta kurtka ciągle pachnie tobą.
Tak samo jak ta duża, pluszowa panda, którą dałeś mi w prezencie.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Oikose nai

Nie tnę się od tygodnia.

Potrzebuję bólu. Fizycznego. Żeby zapomnieć o psychicznym, bo ten jest przecież najgorszy. Potrzebuję żyletek. Szczególnie teraz, gdy łzy płyną po moich policzkach.

Jejku.
Jak mi źle.

niedziela, 27 maja 2012

Yami yori kurai

Nie mogę patrzeć jak zdradza Cię osoba, którą nazywam swoim przyjacielem. I że o tym nie wiesz, nie domyślasz się. Bo przecież ona taka nie jest, prawda? Znasz ją lepiej, wiesz czego chce, jaki lubi kolor, ulubiony zespół, co jada i gdzie. Naiwny jesteś, wiesz?

Ale Ci tego nie powiem, bo jej obiecałem. A raz danego słowa się nie łamie.

poniedziałek, 21 maja 2012

Subete ga anata ni mieru

Czemu to zrobiłeś? Po co mi to mówiłeś? Czy ty w ogóle masz pojęcie, co to dla mnie znaczyło?  Czuję się jak zabawka. Porzucona, stara zabawka przez jakiegoś niedojrzałego bachora, który nie wie czego pragnie w życiu. Nie wiem po co mnie pocałowałeś, po co mierzwiłeś moją grzywę i po co złapałeś mnie za dłoń, gdy wracaliśmy nocą przez park. Przecież jesteś z moją przyjaciółką. Ona Ciebie kocha. Skrzywdzisz ją tak samo jak mnie. Czerpiesz z tego jakąś chorą przyjemność patrząc na spływające po policzkach łzy ludzi, którzy Ci ufali?

Nie chcę tego. Nie chcę tego. Nie chcę tego. Nie chcę tego. Nie chcę tego. Nie chcę tego.
Dlaczego okłamuje nawet sam siebie?
Kłamstwo powtarzane setki razy nie stanie się prawdą.
Chociaż byłoby lepiej, gdyby tak się stało.

Nawet mój organizm jest przeciwko mnie.
Nie potrafię tego zrobić.
Nawet ból nie daje mi ukojenia.
Co się ze mną dzieje?

poniedziałek, 14 maja 2012

Eien no imi wo shinjite.

Boże, czuję nieopisany smutek. Nigdy tak źle się nie czułem. Nie czuję, że żyję i nawet nie wiem kiedy i z jakiego powodu lecą mi po policzkach łzy, które staram się zdławić. Co ze mną jest? Czemu nie może być, tak jak kiedyś, jak jeszcze trzy lata temu?

Bo zacząłem kochać i ufać. Oddawałem całego siebie ludziom tylko po to, żeby zostać zapomnianym po kilku tygodniach, a w najlepszym wypadku - miesiącach. Dlaczego miłość tak cholernie boli? Dlaczego większość decyzji, które podejmujemy, żałujemy patrząc przez pryzmat czasu i doświadczenia?

Zresztą, powinienem się cieszyć, że jedna z niewielu osób, której jeszcze na mnie zależy jest z kimś, kogo kocha. Tylko dlaczego jest to akurat on? Dlaczego to akurat musi być osoba, którą również kocham? Staram się uśmiechać, kiedy ich widzę razem, jak się czule przytulają, jak na siebie patrzą. Dlaczego nie patrzysz tak na mnie? Dlaczego wybrałeś ją? Próbuję, tak bardzo próbuję być szczęśliwy z jej miłości i troski, którą ją otaczasz. Jak ją bronisz, jak się o nią martwisz, jak o niej mówisz... Zastanawiam się... Czemu nie jestem nią? Czemu o mnie się tak nie troszczysz?

Przestaję ufać. Przestaję wierzyć. Przestaję kochać.
Straciłem chyba już wszystko.
Nic mi nie pozostało.
Więc po co żyć?

czwartek, 12 kwietnia 2012

愛は棺の中に

Zastanawiam się czemu potrafię tak łatwo przebaczać? Czemu zamiast dać sobie już z nim spokój, zapomnieć o nim i żyć dalej, myślę nad przyjęciem jego przeprosin i powrotem do niego? To chore. Nawet jeśli... Nawet jeśli to nie potrafiłbym już z nim dalej być, ufać mu. Nawet z jego dotykiem miałbym problem.

Mhmmm... Muszę odpocząć, odstresować się. A w tej dziurze zwanym mieście tak się nie da. Przynajmniej tylko dobrego, że zostało jedynie dziewięć dni do koncertu D w Krakowie, zobaczę ich na żywo, wyszaleję się. Tylko nie wiem jak przeżyję siedem godzin w pociągu. Tyle dobrego, że Marlena będzie ze mną.

wtorek, 10 kwietnia 2012

僕の苦しみが君の幸せなら、何だって喜んで受け入れて見せるさ。

Staram zdusić w sobie uczucie narastającego smutku i rozpaczy, gnieżdżące się głęboko w moim sercu. Z każdą kolejną godziną dławię krzyk i szloch w gardle. Nie chcę dać po sobie widzieć, że coś jest nie tak. Bo wszystko przecież jest dobrze. Mam tylko gorszy okres, który w końcu minie gdzieś za rogiem ulicy życia.

Nie wiem czemu znajduję ukojenie w bólu. Czemu daje mi to taką chorą satysfakcję? Chyba po prostu znajduję   w tym przerwę od nieznośnego bólu psychicznego, prześladującego mnie na każdym kroku i w każdej sekundzie mojej chorej egzystencji ludzkiej.

Ból. Czemu on zawsze musi wszystkiemu towarzyszyć?

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Itoshii hito

Zawsze, gdy wszystko się układa, coś musi się spierdolić. Czuję, że Cię tracę. Czuję, że już Cię straciłem i nigdy już nie odzyskam. Dlaczego jest mi tak cholernie trudno zdefiniować moje uczucia? Przepraszam, że nie jestem ich pewny. Przepraszam, że trwało to tak długo. Przepraszam.

Było dobrze. Jest źle. Będzie gorzej?

poniedziałek, 6 lutego 2012

Ai wa hitsugi no naka ni...

Jedyny smutek, który odczuwam od tygodnia to tęsknota. Uczucie pustki zasiedlone głęboko w moich myślach, które nie pozwala mi się na niczym skoncentrować. Wszystko się w okół tego kręci: kiedy przyjedzie? Ja go chcę już przy sobie. Nie chcę czekać. Dlaczego ten czas tak wolno leci? Czemu nie potrafię zapaść w sen na te dziesięć, jedenaście dni?


Dlaczego dzieje się tak, że jak już kogoś poznam, jest zajebiście, moje serce się cieszy tak bardzo, że z uśmiechem wstaję następnego dnia, to okazuje się, że mieszka trzysta kilometrów stąd? Ogranicza to moją potrzebę miłości. Nie mam jak go przytulić, pocałować, pogłaskać po policzku lub zmierzwić jego niebieską grzywę i z uczuciem spojrzeć w jego oczy. Czyli nie za częste spotkania. Cieszę się, że spędziłem z Tobą chociaż te pięć dni po dwadzieścia cztery godzinę na dobę. Nie masz pojęcia jak czułem się zasypiając w twoich ramionach i gdy pierwszym widokiem zaraz po otworzeniu oczu była twoja uśmiechnięta twarz.

Ciągle wspominam ciepło twoich dłoni i twój lęk w oczach, gdy twój kolczyk z wargi wbił się w moje usta, w rezultacie czego spuchły na jeden dzień. I szyja oraz klatka piersiowa pełna malinek i drobnych ugryzień, przez co musiałem zabrać Ci arafatkę, by je ukryć. Wciąż pachnie twoimi perfumami. Pachnie Tobą. Wącham ją jak chcę przypomnieć sobie chwile w Askanie, motelu lub u Ciebie w domu.

Przez Ciebie jest mi zajebiście dobrze, wiesz? Nie niszcz tego.

piątek, 13 stycznia 2012

Kommst du mit?

Czy ludzie naprawdę sądzą, że jestem szczęśliwy? Są tak naiwni, by wierzyć w sztuczne uśmiechy i wymuszony śmiech? Jestem chyba po prostu za dobry w udawaniu. Przecież kłamstwo zmienia się w prawdę, jeśli wierzy w nie coraz więcej osób. Więc skoro wszyscy wierzą w moją radość to może sam zaczynam powoli w nią wierzyć jakby nie była niczym dziwnym?

W końcu zaczęły się ferie zimowe. Mogę odstresować się od tego całego gówna, w którym siedzę od kilku lat, starając się być osobą, którą nie jestem. Chyba. Sam nie wiem. Pojadę teraz do kilku ludzi do Katowic, odpocznę. Polatam po kilku sklepach, może zaliczę jakiś klub branżowy i kogoś poznam? Tylko do czego by to doprowadziło? Do kolejnego bezsensownego związku i bezowocnego starania się o utrzymanie całego ciepła, które z każdym dniem będzie powoli ulatywało z naszych złączonych dłoni? Jak wiele słów ubogich w uczucia zostanie jeszcze wypowiedzianych, zanim moja bolesna pokuta wyrwie wrąb w moim okaleczonym sercu.

Kolejna bezsenna noc, w której myśli mają nade mną władzę i przyciskają mnie do muru, pozbawiając oddechu i jakiejkolwiek chęci do życia. Bezsensowne wnioski. Bezsensowne argumenty i kontrargumenty. Bezsensowne rozmyślanie. Rozmyślanie nad czymś, co nie ma sensu. Myśli, które nie przestają rozbrzmiewać. Dźwięk nie chce się złamać. Słyszę, jak gromadzi się w okół mojego serca i śpiewa drżącym głosem preludium łez.

Boję się, że ja już po prostu nie wierzę w miłość. Jeśli i to odejdzie, to zostanę już bez niczego.

niedziela, 8 stycznia 2012

Du kotzt mich an.

Znów mam ochotę pierdolonąć swoimi uczuciami o ścianę i udawać, że nic, a nic mnie to nie rusza. Skoro inni mogą być tacy zimni i wredni oraz każdym kolejnym słowem zabijać cząstkę tego, co ze mnie pozostało, to dlaczego ja tak nie potrafię? Czemu to zawsze ja muszę się o kogoś starać z całych swoich sił? Byłoby miło, gdyby choć jeden jedyny raz to ktoś starałby się o mnie.

Zależy mi na tobie; nie chcę, żebyś tak o sobie myślał; chcę tylko Ciebie. Po co to wszystko mówiłeś, skoro tak naprawdę nie sądzisz? Skoro odszedłeś ode mnie tak samo jak inni. Wiesz co jest najgorsze? Że Ci wierzyłem. Jak jakiś idiota. Czekałem godzinami, wpatrywałem się w Twoje zdjęcia. I po co? Po to, żebyś nie odbierał ode mnie telefonów, nie odpisywał na smsy, zablokował nawet na tym durnym gadu-gadu i nie powiedział dlaczego to znowu się dzieje w moim życiu? Przecież to ty zawsze mówiłeś, że tamten, z którym byłem to idiota. Że jak mógł to zrobić?

Wiesz gdzie jest tutaj zabawny paradoks? Mówiłeś, że zabijesz tego, kto mnie jeszcze raz skrzywdzi. Gotowy na samobójstwo?

-Uśmiechnij się. Choć na sekundę. Dla mnie.
-Nie wiem, czy jeszcze potrafię.

wtorek, 3 stycznia 2012

niedziela, 1 stycznia 2012

Saidan de warau akuma no kage.

Dlaczego tak kurewsko się martwię o kogoś, kogo ledwo znam? Dopiero dwa tygodnie! Zero znaków życia, zero jakiegokolwiek kontaktu. Tylko mordercza cisza, która nabiera na sile każdego kolejnego dnia.